― Moja wina! — żachnął się Knot, oblewając się rumiencem. — Pan uległby takiemu szantażowi? ― Może i nie, — odrzekł premier, po czym wstał i zaczął choczić po gabinecie — ale ja uczyniłbym wszystko, żeby złapać szantażystę, zanimby się dopustił takich okropieństw![1]